(This article originally appeared in
Interia, a Polish online newsmagazine, 4
August
2003).

Aktualności
Killing Joke: Ucieczka od cywilizacji
 |
Jeremy Coleman |
"Demokracja jest pełna różnych bzdur" - mówi w rozmowie z INTERIA.PL Jeremy
"Jaz" Coleman, wokalista grupy Killing Joke. Muzykowi nie podoba się zbytnio
jego rodzinna Anglia, ani w ogóle zachodnia cywilizacja, dlatego zaszył się w
dalekiej Nowej Zelandii, gdzie prowadzi sielski żywot wieśniaka.
"Ludzie ze sfer rządzących oszukują nas na każdym kroku. Są socjopatami,
którzy wykonują swoją pracę ze złych pobudek. Wszyscy doskonale to wiemy,
tylko jesteśmy zbyt zmęczeni i otumanieni, aby cokolwiek z tym zrobić" - mówi
Coleman.
On sam wybrał ucieczkę od walki o lepszy świat i zamieszkał na nowozelandzkiej
prowincji.
"Jest tu wystarczająco dużo środków do życia, czystej wody, jedzenia. To
bezpieczne miejsce, aby mieszkać tu z dziećmi. Tam gdzie ja mieszkam jest
tylko jeden policjant i nikt nie zawraca sobie głowy zamykaniem drzwi na zamek.
Nie ma tam elektryczności. Jeśli złapię cztery ryby, a ktoś inny ma na
przykład warzywa, to ja dam mu dwie ryby, a on da mi warzywa. Jeśli ktoś
wyhoduje marihuanę i da mi worek, ja w zamian pomaluję mu dom."
28 lipca w Polsce ukazał się pierwszy po ośmioletniej przerwie album Killing
Joke, zatytułowany nazwą zespołu. 1 sierpnia grupa wystąpiła na "Przystanku
Woodstock" w Żarach.